-A ty, gdzie się wybierasz?
- Mam sprawę do załatwienia. Za chwilę wrócę.
-A to nie może poczekać?
- Nie. Póki jeszcze pamiętam, pójdę to załatwić.
-Wróć szybko. Czekam na ciebie, ale nie wyłączaj telefonu.
Chłopak przytulił matkę, a ona go pocałowała w czoło. Zamknął drzwi. Pojechał rowerem na pobliski cmentarz, gdzie odnalazł grób Piper. Zapalił świecę na nagrobkiem i zaczął czytać list. Gdy doczytał ostatnie linijki, położył kopertę obok świecy.
-Kocham Cię, Piper. Nigdy o tobie nie zapomnę.
Greg wyjechał z cmentarza, kierując się do domu. Z grobu wyszedł duch dziewczyny, wynurzający się z mgły. Poszła za chłopakiem. Również czuła tęsknotę za nim. Chciała być bliżej niego. Godzinę po północy Greg wrócił do domu. Rower schował do piwnicy. Duch przeniknął przez drzwi, ale nikt jej nie widział. Jedynie poczuł lekki chłód.
-Są wszystkie okna zamknięte, bo jest mi zimno?
- Byłeś na dworze. Pewnie nie ubrałeś się zbyt ciepło, ale okna są zamknięte.
Chłopak zdjął kurtkę i buty. Poszedł do swojego, gdzie szybko ubrał się w piżamę i wskoczył do łóżka. Kiedy już miał zasnąć, usłyszał dźwięk stłuczonego wazonu. Szybko wyszedł na korytarz, by upewnić się, czy ktoś nie demoluje domu. Zaświecił latarką, ale nikogo nie widział. Jedynie kawałki wazonu. Gdy chłopak sprzątał kawałki naczynia, Piper weszła do ciała marionetki z rudymi włosami. Dziewczynka nazywała ją Emily, bo to jej ulubione imię. Szybko wyszła z pokoju Rosalii. Niespodziewanie uniknęła spojrzenia Grega i weszła do jego pokoju. Włączyła melodię do walczyka.
-Mamo, jesteś u mnie w pokoju?Po co załączyłaś muzykę?
-To nie ja!
-Może to Rosalia?
-Daj jej spokój! Ona śpi. Może zapomniałeś wyłączyć?
-Ale ja takiej muzyki nie słucham!
-To po prostu to wyłącz. Idź spać.
Piper ukryła się w szafie. Chłopak wyłączył muzykę i poszedł spać. Jednak dziewczyna nie chciałą odpuścić. Znowu włączyła tę melodię i śpiewała
- Chodź, zatańczymy czymy czymy walczyk,
cyk cyk na tarczy, niech tyka niech patrzy.
Chodź, zatańczymy czymy czymy tango,
dziś danse macabre Naszą ostatnią randką"
-Teraz, niech milczy.
Dziewczyna nie dawała za wygraną. Podeszła bliżej niego i dotknęła jego twarz.
-Wciąż wyglądasz tak samo. Jak miło było słyszeć z twoich ust , wyznanie miłości. Pamiętaj, że ja też ciebie kocham
Pocałowała go w policzek i przeszłą na parapet okna. Tam zasnęła. Jednak chciała być w prawdziwym swoim ciele, bo jako marionetka nie czuła swobody. Wolała być żywą istotą.
-Dlaczego zabiłam sobie? To moja wina, że teraz nie możemy być razem.
Następnego dnia, matka poszła odebrać paczkę, w której zamówiła nowy laptop. Podpisała odbiór. Dostawca poszedł do innych mieszkań, co też czekały na przesyłki. Gdy zmierzała ku kuchni, zauważyła brak wazonu na półce wiszącej przy korytarzu.
-Możecie mi powiedzieć, kto stłukł wazon?
-Greg. Mamo, na pewno to nie ja byłam, bo dobrze wiesz, że spałam.
-To nie byłem ja. Może ktoś się włamał.
Rosalia zjadła kanapki z twarogiem i wypiła soczek. Po śniadaniu miała ochotę na zabawę. Po śniadaniu miała ochotę na zabawę. Greg miał wolne, bo byłą sobota. Dziewczynka zaczęła szukać Emily. Wybiegła z krzykiem z pokoju.
-Widzieliście Emily?
-Kogo?
-Moją kukiełkę z rudymi włosami.
-Nie widziałem jej. Nie wiem, gdzie może być.
-A w twoim pokoju?
-Sprawdź, ale na pewno jej tam nie ma.
Rosalia weszła do jego pokoju. Od razu wzięła lalkę i zaczęła płakać.
-Jak mogłeś ją wziąć? Czy ja tobie coś zrobiłem?
-Nie wiem, jak mam ci powiedzieć, ale nie wziąłem .Nie wiem, jak się tu znalazła!
Sorki za czcionkę pod koniec posta, ale coś się popsuło przy kopiowaniu :\