Translate

środa, 26 marca 2014

Rozdział 14: Jesteśmy i zawsze będziemy razem (koniec 2 sezonu)

Nadszedł moment odkrycia tajemnicy. Greg musiał udowodnić matce i siostrze, że to, co mówił o Piper, jest prawdą. W tym celu wziął do ręki, nożyczki i przeciął wszystkie nicie marionetki. Dziewczynie nie podobał się ten pomysł.

-Musisz jej niszczyć te nicie? Możemy zostawić je, bo wiesz, że potem nie będzie mogła bawić się tą marionetką.

-Troszkę jest w tym prawda, ale chcę im pokazać, że nie oszukuję. Że to wszystko jest prawdą.

Piper potrafiła poruszać się bez obijania się o meble. Po pozbyciu się sznurków, czuła większą swobodę w poruszaniu się.

-Czy tak ma być? Muszą znać nasz sekret, a obiecałeś mi, że nikomu nie powiesz?

-Zrozum, że nie chcę być uważany za wariata. Niech wiedzą. Niech wiedzą, kim naprawdę jesteś.

-Greg, jestem tylko duchem. Dla nikogo nic nie znaczę.

-Nie mów tak. Dla mnie zawsze byłaś i będziesz ukochaną dziewczyną, która jako jedyna nie odwróciła się ode mnie.

Greg był zdecydowany. Piper nie była zbyt zadowolona tym pomysłem, jednak chciała mu pomóc odzyskać stracone zaufanie wśród rodziny.

-Greg, zrozum. Chcę dla ciebie dobrze, dlatego nie chcę skrzywdzić twojej matki. Jeszcze dostanie zawału i umrze przez to, jak mnie ujrzy.

-Nie umrze. Nie chcę być sierotą!

-Nie jesteś. Przecież twój ojciec...

Chłopak przerwał jej.

-Nie żyje. Miał 43 lata, kiedy zginął w fabryce miedzi.

-Nie wiedziałam. Ja, ja nie miałam o tym pojęcia. Przykro mi. To musiała być dla ciebie ogromna tragedia.

Dziewczyna współczuła mu. Nie znała jego sytuacji. Nie miała pojęcia, że Greg stracił ojca.

-Piper, nie musisz mi współczuć. Skupmy się na naszym zadaniu. Musisz pokazać się mojej mamie, ale na spokojnie wyjaśnimy jej to razem.

Chłopak chwycił jej dłoń i wyszli z pokoju Rosalii. Matka wraz z jego siostrą były w salonie. Powoli podeszli do nich. Kobieta stała wstrząśnięta.

-Mamo, przedstawiam ci Piper. Rosalio, przepraszam cię, że zniszczyłem nicie do twojej lalki. Teraz widzicie, że to jest prawda.

-Greg? To jest twoja dziewczyna?

-Może usiądźmy i porozmawiajmy.

Piper zaproponowała rozmowę przy wspólnym stole. Spokojnie wyjaśniła im wszystkie wątpliwości i pytania, jakie, co chwilę zadawała jego matka.

-I przez cały ten czas byłaś w lalce Rosalii?

-Tak, proszę pani. Naprawdę współczuję wam za śmierć waszego bliskiego. Mogę wam powiedzieć, że jest mu dobrze i niczego mu nie brak.

-Skąd to możesz wiedzieć?

Dziewczyna wyszła z marionetki i pokazał się jako duch. Wciąż miała czarne włosy i białą sukienkę.

-Jestem duchem i każda dusza istoty żywej jest w tym "lepszym świecie". Mam nadzieję, że nie gniewacie się na Grega i na mnie?

-Za co? Piper, nie gniewam się. Jest  dobrze. Rozumiem, że tak bardzo tęskniłaś za nim i chciałaś z nim być dalej.

-To dobrze. Zrozumieć pewne rzeczy i uczucia jest dość istotne. Greg, chodź za mną. Chciałabym ci coś pokazać.

Dziewczyna po żegnała się i zaprowadziła Grega na cmentarz. Chłopak nie rozumiał, dlaczego przyprowadziła go w te miejsce. Poszła na grób jego ojca.

-Dlaczego tu jesteśmy? Wyjaśnij mi, co to ma znaczyć? Piper!

-Uspokój się, Greg. Chciałabym ci kogoś przedstawić.

Chłopak niepewnie trzymał rękę dziewczyny. Gdy poszła z nim nieco dalej, otworzył się portal. Przejście do przeszłości. Cofnęli się w czasie, gdy ojciec Grega był przed tragedią. Był godzinę przed katastrofą.

-Piper? Czemu tu jesteśmy?

-Musisz znać prawdę i tylko on będzie mógł ci powiedzieć.

-Kto? Szef fabryki, przyjaciel ojca, a może inny robotnik?

-Twój ojciec.

-Ale, ale czemu...?

Piper pokazał mu miejsce, gdzie pracował jego ojciec. I tam doszło do tragedii.

-Czemu mój ojciec? Jaką ma mi powiedzieć prawdę?

-On zginął w wypadku. W tej fabryce, którą tu widzisz. I to nie był wypadek. To było zaplanowane działanie. Ktoś celowo chciał go skrzywdzić.

-Ale, ale kto?

Greg zaczął bardziej być przestraszony.

-On ci to wyjaśni.

Dziewczyna opuściła z nim przeszłość. Wciąż przebywali na cmentarzu, jednak tym razem byli przy jej grobie.

-Żegnaj, Greg. Już nigdy cię nie zobaczę. Mój czas dobiegł końca.

-Nie, jak to? Wróciłaś tylko na chwilę? Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?

-Bo nie pytałeś. Żegnaj.

Piper ucałowała go w usta na pożegnanie. W białym świetle odeszła do duchów. Greg nie wiedział, kto chciał zaszkodzić jego ojcu. Postanowił nie mówić swojej matce o tym. Miał nadzieję, że cały ten dzień być tylko zwykłym snem. Marionetka Rosalii była naprawiona.


No i tym rozdziałem zakończył się sezon 2. Jak pod koniec widać, dodałam wstęp do następnego sezonu. Nie wiem jeszcze, kiedy powstanie, a plany już są.



Jakie macie odczucia na temat tego rozdziału?

  •  Myślicie, że Piper już nie wróci?
  •  A co z jego ojcem?
  •  Jaka jest prawda o wypadku?
  •  Naprawdę to było celowe działanie?
Piszcie. Czekam na wasze spostrzeżenia. Możemy razem ułożyć nową historię. Każdy pomysł przeczytam i rozmyślę. Żaden dla mnie komentarz nie jest obojętny, więc, gdy już coś czytasz, zostań na chwilkę jeszcze na tym blogu i spokojnie udostępnij swoją opinię.

Do zobaczenia "być może" za rok na tym blogu ;)





piątek, 21 marca 2014

Blisko końca, czyli zapowiedź zakończenia "Marionetki"

Już w następny tydzień będzie finałowy rozdział, w którym wszystkie tajemnice  zostaną odkryte.
Głównie sekret lalki Rosalii. Więcej nie będę zdradzać, ale szykuje się niezły finał.
 Zachęcam do komentowania wcześniejszych wpisów.
 Jeśli ten blog ci się spodobał, poleć go znajomym.

W zakładce Spamik możesz dać swoją reklamę lub link do własnego bloga.

 Natomiast w zakładce Spotkaj mnie  w innych światach sugeruje o innych moich blogach.

Każdy komentarz motywuje do dalszej pracy.
A oto kilka przypomnień
 Marionetka to lalka Rosalii, w której wnętrzu żyje duch Piper

Rosalia jest siostrą Grega. Nic nie wie o duchu. Jednak po ujrzeniu nagrania, nie rozumie, jak jej laka mogła wyjść z pudełka.


  Greg poznaje tożsamość lalki. Jest tym wstrząśnięty, ale z drugiej strony, cieszy się, że Piper żyje jako duch.

W nagraniu Piper całuje chłopaka. Ten widok najbardziej przeraził jego matkę. Postanowił przyprowadzić Piper następnego dnia.

Mam nadzieję, ze zaciekawiłam jakoś Was, czytelników i sieciaków. Teraz tylko czekać na ostateczne zakończenie sezonu 2. Może 3 sezon powstanie za rok. Tego nie da się przewidzieć, ale mam ambicje i plany, by powstała kolejna część.

Serdecznie zapraszam. Aha i jeśli macie jakieś pytania, 
bądź sugestie, piszcie w komentarzach pod tym postem.

Anna Katari
 

środa, 19 marca 2014

Rozdział 13: W głębii

Rodzina była wstrząśnięta nagraniem. Matka postanowiła poczekać na powrót syna, by ten wyjaśnił całą sytuację.

-Co chcesz mu powiedzieć?

-Po prostu, by powiedział całą prawdę, ale ty, Rosalio powinnaś dostać karę za kłamstwo. Czemu tak bardzo chciałaś zobaczyć te nagranie?

-Mamo, nie każ mnie. Obiecuję, że to już się nie powtórzy. Ja tylko chciałam wiedzieć, co widział w moim pokoju.

-Mogłaś go zapytać. Jeśli będziesz dalej tak postępować, wpadniesz w kłopoty. Tym razem daję ci ostrzeżenie, ale więcej tego nie rób.

Rosalia obiecała swoją poprawę. Nadeszła pora obiadu. Greg zjawił się w domu. Od razu wszedł do pokoju. Matka nie zdążyła wyłączyć komputera. Greg już wiedział, że odkryją jego sekret. Wciąż chciał ukrywać prawdę. Spokojnym krokiem wszedł do kuchni i zaczął krzyczeć.

- Dlaczego szperaliście w moim laptopie? Byłoby wam miło, gdyby ktoś szperał w waszych rzeczach?

-Greg, to Rosalia chciała tylko wiedzieć, co zobaczyłeś w jej pokoju, ale nie spodziewałam się, że będziesz robić głupie żarty.

Chłopak udawał zaskoczenie. Ciągle próbował zwodzić trop.

-Jakie żarty? O co wam chodzi? Pozwól, że zjem obiad i potem pogadamy.

Greg był coraz bardziej poddenerwowany, choć próbował ukryć swoje wewnętrzne emocje. Szybko zjadł rosół, wypił szklankę wody i poszedł do swojego pokoju. Włączył muzykę przez słuchawki, by uspokoić swoje nerwy. Matka wciąż nie odpuszczała. Poszła do Grega.

-Greg, zdejmuj słuchawki. .Musimy porozmawiać. Greg!

Syn nie reagował. Kobieta energicznie zdjęła z niego słuchawki.

-Co mówiłaś?

-Musimy dokończyć rozmowę. Greg, ja się martwię o ciebie.

-Nie musisz. Nic mi nie jest.

-To wyjaśnij mi, o co chodzi w tym nagraniu. Może na starość ślepnę, ale nie , aż tak, by nie widzieć, jak całujesz lalkę.

-Jakie nagranie?

-Nie udawaj głupka. Zresztą, zobacz.

Matka włączyła nagranie. Greg nie wiedział, co ma jej powiedzieć.

-Wyjaśnisz mi to, ale bez przekrętów?

-A co dokładnie? Przecież tu tylko jest jakieś wideo przerobione.

-Nie jest przerobione. Czy to był jakiś żart? Może lunatykowałeś?

Chłopak był coraz bardziej przerażony. Bał się, że przez tę historię trafi do oddziału dla umysłowo chorych, czyli po prostu do psychiatryka, gdzie kiedyś spędził kawałek życia.

-Nie lunatykowałem. Naprawdę chcesz wiedzieć?

-Bardzo.

-Ale nie zamkniesz mnie w psychiatryku?

-Obiecuję.

-Na pewno?

-Na pewno, więc jaka to tajemnica?

Greg próbował ułożyć sensowną wypowiedź. Chciał jej powiedzieć prawdę, ale taką, by nie była zbyt szokująca. Niestety nie potrafił znaleźć innego opisu pocałunku, niż prawdziwych faktów. Dlatego powiedział jej tajemnicę. Rosalia weszła do pokoju, bo również chciał znać prawdę.

-No to, czemu całowałeś moją lalkę?

- Rosalio, na pewno chcesz wiedzieć? To naprawdę może wydać ci się dziwne. Możesz mnie za to znienawidzić.

-Mów. Dam radę.

-Otóż prawda jest taka, że to Piper mnie pocałowała. Nagranie nie jest żartem. To naprawdę się zdarzyło.

-Czemu znów używasz imienia zmarłej przyjaciółki? Już ci mówiłam, że ma na imię Emily.

-Ale jest coś jeszcze...

Chłopak na chwilę zamilknął. Teraz miał powiedzieć cały sekret, który powierzyła mu dziewczyna. Miał nadzieję, że nie rzuci go p;rzez wygadanie tajemnicy.

-Co?

- Twoja lalka to Piper. Jej duch tam jest i żyje. W każdą noc przychodziła do mnie, gdy wyście spali. Nie wierzycie mi, prawda?

- Greg, jestem twoją matką. Dlaczego znowu kłamiesz, albo zwariowałeś?

-Mówię prawdę! Udowodnię to jutro.

-Jak?

-Przyprowadzę ją tutaj bez żadnych sztuczek. Jeśli mi nie wierzysz, to nie jestem już twoim synem.

Greg zamknął drzwi i wyprowadził siostrę z matką z pokoju. Wiedział, że łatwo tej informacji nie zniosą, ale nie spodziewał się, że uznają go za wariata.




Mam nadzieję, ze rozdział się podobał. Wcześniej miałam przygotowane materiały, dlatego dodałam do dzisiaj.

Jakie macie wrażenie? Czy macie jakieś pytania lub wątpliwości? Piszcie.


czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 12: Obserwatorzy przestrzeni

Chłopak postanowił ukrywać tożsamość Piper przed rodziną. Dziewczyna obiecała wracać do pudełka, za każdym razem, gdy wychodziła do Grega. Tej samej nocy wróciła do pokoju Rosalii. Następnego dnia, dziewczynka szybko ubrała się do szkoły. Sprawdziła, czy spakowała wszystkie rzeczy. Jednak czuła, że ktoś na nią patrzy. Rozejrzała się wokół pokoju, aż natknęła się na jedna z kamer. Wybiegła z krzykiem do kuchni, gdzie pozostali członkowie domu spożywali śniadanie.

-Greg, czy to ty dałeś kamerę do mojego pokoju ?! Pozwolił ci ktoś?!

- Uspokój się i nie krzycz. Dzisiaj rozmontuję je, gdy będziesz w szkole.

Matka wtrąciła się do rozmowy.

-A to ty nie zamierzasz pójść do szkoły?

- Nie jestem w stanie. Jeszcze, nie. Zostanę w domu i zajmę się rozbiórką monitoringu.

Rosalia była zdziwiona.

-Jak to monitoringu. Co to znaczy?

-To znaczy, że w całym domu są nadal kamery, które monitorują każde pomieszczenie. Głównie to korytarz, mój pokój i twój, Rosalio.

-A spytałeś się, czy możesz?

-No wiem, przepraszam. I tak już od dzisiaj ich nie będzie.

-Czyli wiedziałeś, co ja robię? A po co ci to było?

-Chciałem dowiedzieć się, kto zabiera ci Piper i stłukł wazon.

Dziewczynka znów była zaskoczona.

-Jaka Piper? Nie mam takiej lalki. Mam Emily, Rose, Jima o Kate.

-Sorki, pomyliło mi się.

Matka pozwoliła zostać chłopakowi w domu. Gdy Rosalia wyszła do szkoły, Greg zabrał się do rozmontowania kamer. Kobieta chciała przypilnować syna, by nie okłamał jej. Chłopak zaczął od pokoju siostry. Matka żądała kilku wyjaśnień.

-Za dużo myślisz o swojej dziewczynie. Wiem, że ją kochałeś, ale...

-Ja ją nadal kocham, nawet, gdy nie ma jej z nami.

-Gdy skończysz rozmontowywać monitoring, odpocznij i zajmij się czymś innym.

Po 20 minutach, Greg usunął parę kamer z pokoju Rosalii. Pozostały mu tylko 2 pary kamer. Poszedł na korytarz. Ostrożnie obciął przewody i usunął kolejną parę. Matka zawołała go.

-Już skończyłeś?

-Jeszcze, nie. A dzwoniłaś do mojego wychowawcy?

-Nie trzeba. Jak wrócisz do szkoły, dasz mu usprawiedliwienie.

-A z jakiego powodu? Przecież chory nie jestem. Chyba nie napiszesz mu, że z powodu braku koncentracji na lekcjach. To byłoby głupie.

-Z pewnością masz rację, Greg. Po prostu nie napiszę powodu.

-A tak można?

-Można. A jakby coś to, niech zadzwoni, gdy bardziej chce znać prawdę.

Po kolejnych minutach skończył pracę w korytarzu. Ze swojego pokoju szybko obciął podłączenia, usunął program do monitoringu i wyszedł na miasto. Poczuł potrzebę dotlenienia się. Kiedy Greg przebywał na dworze, do domu wróciła Rosalia. Była zadowolona, że kamery zniknęły?

-Mamo, on usunął kamery? Wszystkie?

-Tak, na pewno. Dopilnowałam go.

-Gdzie jest teraz?

-Wyszedł na powietrze.

-Mogę iść do niego na komputer, bo pani zadała nam pracę o gatunkach roślin w Ameryce Północnej?

-Dobrze, to idź.

Dziewczynka okłamała ją. Tak naprawdę miała inne zamiary. Chciała wiedzieć, co Greg widział w jej pokoju. I wtedy ujrzała, jak marionetka wychodzi z pudełka.

-To niemożliwe! Jak ona to zrobiła?

Potem przewinęła dalej nagranie, gdzie zauważyła rudowłosą lalkę, jak całuje jej brata. To ją wstrząsnęło.

-Co? To jakiś żart! Mamo!

Krzyknęła, by zawołać mamę. Rosalia pokazała jej urywki z nagrania. Kobieta również była zaskoczona.

-Co to ma być? Miałaś robić lekcje, a ty mu przeglądasz filmy?

-One są z kamer. Nie wierzę własnym oczom. Jak Emily mogła sama wstać?!

-Może faktycznie to jakiś żart. Od razu, jak wróci do domu, zapytam go. I jeszcze ten pocałunek? Nie rozumiem, co przed nami ukrywa?

-Teraz wiem, że nie ukradł mojej lalki.






Cała akcja potoczyła się zbyt szybko. Do końca Marionetki pozostały 2 rozdziały.
Potem mogę zastanowić się nad 3 sezonem. Ciekawi?

Piszcie, co o tym sądzicie, i czy macie jakieś swoje przypuszczenia, jak potoczy się dalej tan historia?

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 11: Żyjemy duchem, umierając ciałem

Greg zaczął mieć nieprzespane noce. Ciągle myślał o dziwnych zdarzeniach. Stłuczony wazon i wędrująca marionetka. W domu panowała napięta atmosfera. Rosalia przestała ufać własnemu bratu, bo znikająca marionetka wychodziła z pokoju jej, co noc. Nikt nie znał przyczyny ostatnich sytuacji. Chłopak postanowił kupić kamery do swojego pokoju, korytarza i pokoju siostry. Chciał udowodnić, że to nie on zabiera Emily, tylko, ktoś inny. Szybko zjadł śniadanie i wyszedł do sklepu. Kupił 6 kamer, po dwie do każdego pomieszczenia. Zainstalował je po kryjomu. Gdy skończył ich montaż, szybko sprzątnął bałagan i poszedł do swojego pokoju. Niespodziewanie matka zauważyła kamerę w korytarzu.

-Greg, chodź tutaj!

Chłopak wyszedł z pokoju.

-Coś się stało?

-Tak. Ktoś zainstalował kamery! Wiesz, kto?

-Nie wiem.

-Kłamiesz! Wiem, że to ty. Nie umiesz chować prawdy.

-Dobra, złapałaś mnie. Co teraz?

-Wyjaśnij mi, czemu to zrobiłeś?

-Chcę wam udowodnić. Tobie i Rosalii, że nie ukradłem jej lalki. Również nie stłukłem wazonu.

-Rozumiem, ale wydaje ci się, że montując kamery, znajdziesz tego "sprawcę" ?

-Mam taką nadzieję.

Chłopak poszedł do pokoju. Otworzył laptop i uruchomił sprzęt. Gdy nastał wieczór, Greg położył się do łózka, ale wcześniej włączył monitoring. Marionetka znowu wyszła z pudełka i pomaszerowała do pokoju chłopaka. Kamera widziała ją jako niewielką postać, ale na nagraniu była widoczna. Tym razem nie załączyła muzyki. Jedynie go zawołała, próbując go obudzić.

-Greg, nie śpij! Greg, obudź się.

-Mamo, nie budź mnie. Dopiero jest noc. Szkoły na razie nie ma.

- Nie jestem mamą. To ja, Piper. Pamiętasz mnie?

Obudził się przerażony. Dziewczyna siedziała na krześle obok łóżka chłopaka.

-To niemożliwe. Nie jesteś, Piper! Ona nie żyje! Jesteś tylko moim przywidzeniem.

-Greg, to naprawdę ja!

- Skoro tak uważasz. To odpowiedz mi na pytanie, na które tylko Piper zna odpowiedź. Jak ma na imię jej przyjaciółka zmyślona?

-No przecież, że Rosie, ale ona istnieje. Nie jest zmyślona. Wciąż ją widzę, tylko żałuję, że nie jestem w swoim ciele.

Greg coraz bardziej był skołowany, a strach kontrolował jego mowę.

-Faktycznie, to ty. Co ty robisz w lalce Rosalii?

-Musiałam się schować, bo jako duch mogę tylko latać,a nikt mnie nie widzi. Tylko czuje zimny chłód.

-Jak mnie znalazłaś?

-Byłeś na cmentarzu. Gdy przeczytałeś list dla mnie, postanowiłam ci odpowiedzieć na niego. Zrozumiałam, że czuję to samo do ciebie.

-Czyli?

-Kocham cię. To tylko dwa słowa, które wiele znaczą. Pamiętaj, że człowiek może umrzeć ciałem, lecz jako duch wciąż żyje. Teraz jestem w ciele jej lalki i będę tam do końca.

-I też stoisz za stłuczonym wazonem?

-Ach, niezdara ze mnie. To był mój pierwszy dzień w nowym ciele. Nie gniewasz się?

-Nie gniewam, ale co teraz będzie?

Piper umilknęła przez chwilę. Dopiero po kolejnych minutach, otworzyła usta.

-Nie wiem. Na pewno nikomu o mnie nie mów. Pomyślą sobie, że zwariowałeś, ale tym razem wrócę do pudełka, by siostra nie oskarżała ciebie o kradzież.

-Dziękuję.

-Za co?

-Za to, że jesteś i mi pomagasz. Teraz chociaż Rosalia zapomni o tych twoich ucieczkach i znowu zaufa mi na nowo.

Piper pocałowała go w usta. Chłopak nie patrzył na drewnianą twarz i pozwolił jej na pocałunek. Poczuł ciepło wewnątrz siebie, które było chłodem po śmierci dziewczyny. Teraz wiedział, ze nie stracił jej, bo żyje duchem.

-Przepraszam, że mnie poniosło, ale taki mam impuls, gdy kocham chłopaka. I to ty nim jesteś.

-Masz rację.A poza tym to nigdy nie umarłaś, bo żyjesz jako duch. I to się liczy. Każde życie.




czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 10: W odpowiedzi na list

W ten sam wieczór, Greg zamierzał wyjść z domu. Gdy miał już przekroczyć próg drzwi, zatrzymała go matka.

-A ty, gdzie się wybierasz?

- Mam sprawę do załatwienia. Za chwilę wrócę.

-A to nie może poczekać?

- Nie. Póki jeszcze pamiętam, pójdę to załatwić.

-Wróć szybko. Czekam na ciebie, ale nie wyłączaj telefonu.

Chłopak przytulił matkę, a ona go pocałowała w czoło. Zamknął drzwi. Pojechał rowerem na pobliski cmentarz, gdzie odnalazł grób Piper. Zapalił świecę na nagrobkiem i zaczął czytać list. Gdy doczytał ostatnie linijki, położył kopertę obok świecy.

-Kocham Cię, Piper. Nigdy o tobie nie zapomnę.

Greg wyjechał z cmentarza, kierując się do domu. Z grobu wyszedł duch dziewczyny, wynurzający się z mgły. Poszła za chłopakiem. Również czuła tęsknotę za nim. Chciała być bliżej niego. Godzinę po północy Greg wrócił do domu. Rower schował do piwnicy. Duch przeniknął przez drzwi, ale nikt jej nie widział. Jedynie poczuł lekki chłód.

-Są wszystkie okna zamknięte, bo jest mi zimno?

- Byłeś na dworze. Pewnie nie ubrałeś się zbyt ciepło, ale okna są zamknięte.

Chłopak zdjął kurtkę i buty. Poszedł do swojego, gdzie szybko ubrał się w piżamę i wskoczył do łóżka. Kiedy już miał zasnąć, usłyszał dźwięk stłuczonego wazonu. Szybko wyszedł na korytarz, by upewnić się, czy ktoś nie demoluje domu. Zaświecił latarką, ale nikogo nie widział. Jedynie kawałki wazonu. Gdy chłopak sprzątał kawałki naczynia, Piper weszła do ciała marionetki z rudymi włosami. Dziewczynka nazywała ją Emily, bo to jej ulubione imię. Szybko wyszła z pokoju Rosalii. Niespodziewanie uniknęła spojrzenia Grega i weszła do jego pokoju. Włączyła melodię do walczyka.

-Mamo, jesteś u mnie w pokoju?Po co załączyłaś muzykę?

-To nie ja!

-Może to Rosalia?

-Daj jej spokój! Ona śpi. Może zapomniałeś wyłączyć?

-Ale ja takiej muzyki nie słucham!

-To po prostu to wyłącz. Idź spać.

Piper ukryła się w szafie. Chłopak wyłączył muzykę i poszedł spać. Jednak dziewczyna nie chciałą odpuścić. Znowu włączyła tę melodię i śpiewała

- Chodź, zatańczymy czymy czymy walczyk,
cyk cyk na tarczy, niech tyka niech patrzy.
Chodź, zatańczymy czymy czymy tango,
dziś danse macabre Naszą ostatnią randką"


Greg nie potrafił zmrużyć oczu. Drażniły go dźwięki z pokoju. Wyrwał kabel od odtwarzacza.

-Teraz, niech milczy.

Dziewczyna nie dawała za wygraną. Podeszła bliżej niego i dotknęła jego twarz.

-Wciąż wyglądasz tak samo. Jak miło było słyszeć z twoich ust , wyznanie miłości. Pamiętaj, że ja też ciebie kocham

Pocałowała go w policzek i przeszłą na parapet okna. Tam zasnęła. Jednak chciała być w prawdziwym swoim ciele, bo jako marionetka nie czuła swobody. Wolała być żywą istotą.

-Dlaczego zabiłam sobie? To moja wina, że teraz nie możemy być razem.

Następnego dnia, matka poszła odebrać paczkę, w której zamówiła nowy laptop. Podpisała odbiór. Dostawca poszedł do innych mieszkań, co też czekały na przesyłki. Gdy zmierzała ku kuchni, zauważyła brak wazonu na półce wiszącej przy korytarzu.

-Możecie mi powiedzieć, kto stłukł wazon?

-Greg. Mamo, na pewno to nie ja byłam, bo dobrze wiesz, że spałam.

-To nie byłem ja. Może ktoś się włamał.

Rosalia zjadła kanapki z twarogiem i wypiła soczek. Po śniadaniu miała ochotę na zabawę. Po śniadaniu miała ochotę na zabawę. Greg miał wolne, bo byłą sobota. Dziewczynka zaczęła szukać Emily. Wybiegła z krzykiem z pokoju.

-Widzieliście Emily?

-Kogo?

-Moją kukiełkę z rudymi włosami.

-Nie widziałem jej. Nie wiem, gdzie może być.

-A w twoim pokoju?

-Sprawdź, ale na pewno jej tam nie ma.

Rosalia weszła do jego pokoju. Od razu wzięła lalkę i zaczęła płakać.

-Jak mogłeś ją wziąć? Czy ja tobie coś zrobiłem?

-Nie wiem, jak mam ci powiedzieć, ale nie wziąłem .Nie wiem, jak się tu znalazła!



Sorki za czcionkę pod koniec posta, ale coś się popsuło przy kopiowaniu :\



niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 9: Będę o tobie pamiętał

Greg był w szkole. Tydzień minął po samobójstwie Piper. Cała szkoła wyśmiewała się z niej. Uważali ją za wariatkę. Jedynie chłopak znał prawdziwą Piper. Właśnie trwała przerwa. Przechodząc po korytarzu, zaczepił go chłopak ze starszej klasy razem z resztą uczniów.

-Ha! Patrzcie. I kogo my tu mamy ? Chłopak wariatki! Ha ha ha!

-Wy nawet jej nie znaliście. Nie znaliście jej sytuacji. Nie wiedzieliście, że nienawidziła być sama. Nawet nigdy nie spytaliście się ją o imię, więc nie gadajcie, że była wariatką!

-Oj była wariatką. Pochodziła z patologii. To niby, jak nie miała być wariatką?! Ha ha! Głupi jesteś, bo zadawałeś się z odmieńcem.

Nauczycielka usłyszała krzyki na korytarzu i poszła sprawdzić, o co tym razem jest zamieszanie.

-A co to za dyskusja?! Do klas!

Chłopak lekko szturchnął Grega.

-Aha i pamiętaj, że w tej szkole już jesteś stracony.

-Jim, do klasy!

Wszyscy uczniowie byli już w klasach. Jedynie Greg został na korytarzu.

-W porządku?

-Tak, to nic takiego.

-Dobrze, idź już na lekcje. Wasze awantury zagłuszyły dźwięk dzwonka, a właśnie już jest 10 minut po przerwie.

-Dobrze, już idę.

Nauczycielka poszła do sali, gdzie chłopak miał lekcje biologii. Nie potrafił skupić się na nauce. Ciągle myślał o Piper. Nie chciał uwierzyć, że już jej nigdy nie zobaczy. Patrzył w okno i zastanawiał się, co, by było, gdyby Piper przeżyła. Wiedział, że nawet wtedy, klasa i reszta szkoły nie odpuści. Nauczycielka podeszłą do niego.

-Nie słyszałeś pytania? Zadałam ci właśnie pytanie.

-Przepraszam, ale nie dosłyszałem. Może mi pani powtórzyć?

-No spytałam się, jakie zwierzę spożywa dużą ilość eukaliptusa?

-Yym...koala, tak?

-Za to, że odpowiedziałeś dobrze na pytanie, nie wstawię ci uwagi.

Nagle zadzwonił dzwonek. Skończyła się lekcja. Greg nie chciał być w szkole, gdy myśli krążyły i gubiły się gdzieś indziej. Postanowił wrócić do domu. Matka była zdziwiona szybkim powrotem syna ze szkoły. Od razu go spytała, gdy zdjął buty i kurtkę.

-Co tak szybko? Odwołali lekcje?

-Nie potrafię się skupić nad uczeniem.

-Dlatego wróciłeś do domu? Coś cię dręczy, że nie mass skupienia.

-Tak, Piper. To o niej ciągle myślę i nie umiem przestać.

-Ja wiem, że widziałeś, jak umiera na twoich oczach. Nie martw się. Teraz jest lepiej.

Chłopak rzucił się na szyję matki i przytulił ją. Z jego oczu uwolniły się łzy.

-Tęsknię za nią. Jedynie ona przeszła przez to samo, co ja. Też spędziła czas w psychiatryku. Mamo, samotność ją zgubiła.

-Spokojnie, Greg. Jakoś to będzie. Przestań płakać i weź się w garść. Pobaw się z Rosalią, to poprawi ci się humor.

-Masz rację, dzięki.

-Nie ma za co.

Greg poszedł do pokoju siostrzyczki, gdzie cały pokój był różowy. Uwielbiała zabawy w teatrzyk kukiełkowy.

-Cześć, braciszku. Chcesz się ze mną pobawić? Właśnie szukam roli do chłopaka- marynarza.

-Spoko, mogę. O czym tym razem jest historyjka?

-Wymyśliła, że marynarz znalazł syrenkę. Najpierw chciał ją sprzedać, ale ulitował się i wypuścił ją na wolność.

-Aha. No to dobra.

Dziewczynka ustawiła małą drewnianą skrzynię i rozłożyła na scenę morską. Z półki wzięła kuklaną syrenkę i marynarza. Postacie postawili na scenie, a w ręce trzymali krzyż spleciony sznurkami. W ten sposób mogli ruszać lalkami. Greg tak bardzo wczuł się w rolę marynarza, że jego troski odchodziły na dno. Po skończonej zabawie Rosalia zasnęła. Ich zabawa trwała przez większość dnia, nie spostrzegając zachodzącego słońca. Greg poszedł do swojego pokoju. Zapisał swoje przemyślenia w małym liście.

" Droga, Piper. Tęsknię za tobą. Zawsze będę o tobie pamiętał i nie martw się. Nie jesteś wariatką. To przez samotność zagubiłaś się w prawdziwym świecie. Teraz jesteś w lepszym świecie. Kocham cię. Greg."

piątek, 21 lutego 2014

"Marionetka"- krótki zarys fabuły

Jest to kontynuacja "Niewidzialnej" . Wydarzenia dzieją się po samobójczej śmierci Piper. Całą szkoła usłyszała o jej czynie i uznali ją za psychicznie chorą. Jedynie Greg nie myślał tak o niej. Wiedział, że to przez samotność zabiła się. Zezłościł też ją fakt, że on zażartował z Rosie. Nie wierzył w jej istnienie.

Rosalia jest siostrą Grega. Ma 6 lat. Uwielbia bawić się w teatrzyk z lalkami (marionetkami). Jednak nie zdawała sobie sprawy, że jedna z nich był żywa. Nazywała ją Emily, bo lubiła to imię. Tylko, że tak naprawdę była duchem zmarłej Piper.

W każdą noc lalka ożywa. Dziewczynka słyszy głosy w pokoju i przez strach ucieka spać do matki. Jej ojciec zginął w fabryce miedzi. Lalka woła Grega i śpiewa melodię ( znane słowa z piosenki Buki- Danse macabre)

Chodź, zatańczymy czymy czymy walczyk,cyk cyk na tarczy, niech tyka niech patrzy.Chodź, zatańczymy czymy czymy tango,dziś danse macabre Naszą ostatnią randką









Wyglądy bohaterów


  • Rosalia
  • Greg


"Marionetka", czyli możliwa kontynuacja "Niewidzialnej"

Są plany, by niewidzialna znowu powróciła do życia. Nie wiadomo kiedy, ale są plany do kontynuacji. Więcej informacji podam wkrótce.
A tu jest zdjęcie marionetki


środa, 8 maja 2013

Rozdział 8 ; Inna i inny (ostatni rozdział)

Greg zaczął mówić jej wspomnienia z zamkniętego świata, czyli oddziału psychiatrycznego.

-Naprawdę przechodziłem przez to samo, co ty.

-Jak to się stało, że tam trafiłeś?

-2 lata temu byłem na imprezie z kumplami. Przesadziłem z dawką alkoholu i ochrzanili mnie rodzice, że za dużo imprezuję.

-Nadal nie rozumiem, jak tam trafiłeś?

-Pozwól mi dokończyć.

-Dobra, ale krótko.

-Zgoda. Gdy upiłem się drugi raz, ktoś dosypał mi prochy do piwa. Przez to robiłem dziwne rzeczy. Wtedy wziąłem małą żyletkę i rysowałem dziwne znaki na ręce.

-I co dalej?

-Podciąłem sobie żyłę i straciłem przytomność. Miałem rozmowę z psychiatrą, który uznał, że jestem psychicznie chory. Zamknął mnie na 2 lata.

-Ja siedziałam 6 lat.

-Masakra, tylko, że ja nie zwariowałem.

-Wiesz, że jesteśmy sami?

-Tak? Fajnie. Chcesz spróbować nowe prochy?

-Nie powinnam. A co, jak mi odbije?

-To Rosie cię uratuje. Żartuję, ona nie istnieje. Jak ona by mogła?

Piper wyszła z pokoju. Otworzyła szafkę pełną leków.

-Co robisz?

-Mam dość wszystkiego.

-Chyba nie zamierzasz się zabić?

-Zamierzam i właśnie to robię.

-Dziewczyna połykała kolejno tabletki, aż doszła do siódmej i straciła czucie w nogach. Upadła na podłogę.

-Piper, Piper obudź się!

-Rosie, Rosie!

-Co Rosie?

-Opiekuj się nią.

-Ale ona nie istnieje! Rozumiesz. Nie istnieje!

Straciła przytomność. Leżała nieruchoma. Greg zadzwonił po pomoc.

-Czemu to zrobiłaś, Piper. Czemu?!

Lekarze nie zdołali jej uratować. Połknęła śmiertelną dawkę tabletek nasennych. Matka Piper została poinformowana o śmierci córki.

-Co się tu stało? Kim jesteś?

-Jestem Greg. Zabrałem ją tutaj, bo słabo się poczuła.

-Jak to się stało, że tutaj leży?!

Lekarz podszedł do zdenerwowanej matki Piper.

-Pani jest jej matką?

-Tak. Co się tu stało?

-Pani córka połknęła siedem tabletek nasennych. Niestety, nie żyje.

-O nie! Czym ja sobie na to zasłużyłam?!

- Powiedziała, by opiekować się Rosie.

-Zupełnie zwariowała. Myślałam, że wszystko się ułoży, a ona znów robi coś głupiego. Co będzie dalej, doktorze?

-No nic. Nie udało się jej uratować. Przykro mi, Zabieramy ją do prosektorium, a potem do sekcji.


Historia Piper kończy się tragicznie. Jednak miała na celu pouczyć, że można zwariować, będąc odizolowanym od otoczenia.

KONIEC.