Translate

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdzial 2 : Rozmowa psychiatryczna

Lekarze zaniepokoili się stanem 10-latki, bo w jej wieku nikt nie próbował popełnić samobójstwa. Dlatego pilnie  prosili jej rodziców, by zabrali Piper do psychiatry na rozmowę. W ten sposób chcą poznać przyczynę próby samobójczej. Piper upierała się, bo nie chciała wychodzić z domu. Po dłuższym opieraniu się, poszła z nimi na rozmowę. Od razu była niezadowolona pomysłem lekarzy. Była też pod opieką lekarza, który również stawił się w oddziale psychiatrycznym.

-Czy musimy tu być?

-Piper, gdybyś grzecznie spała nie robiąc głupstw, nie byłoby tego!

-Kochanie, nie wydzieraj się na nią.

Broniła ja matka. Psychiatra zawołał ich do swojego gabinetu. Najpierw była wspólna rozmowa ze wszystkimi członkami rodziny

-Dzień dobry. Jestem dr Clerk- psychiatra. Proszę się nie obawiać, bo nikogo nie zamierzam straszyć, czy coś takiego. Słyszałem, że macie problem z wychowaniem Piper. To prawda?

-Właściwie, to nie. Ja i mój mąż od początku nie mieliśmy problemów z nią, tylko ten jej wybryk jest niezrozumiały.

-Samobójstwo to wołanie o pomoc. Czy ma jakieś problemy?

-Raczej, nie. Nic nam o tym nie wiadomo.

-Może sama nam powie, czemu to zrobiła. Piper?

-Ja nic nic nie wiem.

-Proszę się nie obawiać. Porozmawiam z nią i dojdę do wyjaśnienia tego czynu. Na razie to zapraszam na herbatkę w poczekalni. Ja natomiast porozmawiam z waszą pociechą.

Rodzice opuścili pokój. Poszli na herbatkę. Ojciec od razu wyluzował i nie martwił się o nic. Jednak Piper była pełna obaw. Nie wiedziała, o co dr Clerk może zapytać.

-W porządku, Piper. Nie skrzywdzę cię. Usiądź sobie wygodnie na krześle i porozmawiajmy. Zadam ci kilka prostych pytań. Dobrze?

-Tak.

-Tak, więc zgoda. Powiedz mi coś o twoim życiu?

-Nie ma co mówić. Takie, jak każdego. Jestem Piper. Mam 10 lat. Mieszkam w Seattle. Mam rodziców: mamę i tatę. Coś jeszcze?

Na razie była spokojna.

-Dobrze, a czy było coś, co cię rozdrażniło, zdenerwowało?

Milczała.

-Nie powiesz. No to widzę, że jesteś zamknięta w sobie.

-Wcale nie!

Zaprzeczyła ostro.

-Ok, no to chociaż powiedz mi czemu chciałaś popełnić samobójstwo?

-Ja niczego nie chciałam. Chcę wrócić do domu.

-Nie martw się. Wrócisz, ale odpowiedz mi na to ważne pytanie.

-Nie wiem, czemu chciałam.

-Na pewno wiesz. Przecież musiałaś mieć jakiś powód. To może powiedz mi, co się wydarzyło tamtej nocy.

-Której?

Zaczęła go drażnić, by wpadł w zdenerwowanie.

-Kiedy przecięłaś żyły, żyletką.

-Czyli kiedy?

-2 dni temu.

-Na pewno?

-Tak.

Zmieniła nastrój na śmiech. Śmiała się.

-Z czego się śmiejesz?

-No chyba mi wolno, co?

-No, ale z czego?

-Przypomniało mi się, jak chłopak poślizgnął się na lodzie i kiedy wstał to znowu upadł.

-Gdzie to widziałaś?

-Na lodowisku. Ha, ale to było dobre.

-Jesteś naprawdę pozytywnie nastawiona do życia. Masz pełną energię szczęścia, a mimo to zrobiłaś ten błąd?

-Jaki?

-Że próbowałaś się zabić.

Dziewczyna spoważniała.

-Rozumiem.

-Nie , no możesz się śmiać. Czemu cię już to wspomnienie nie bawi?

-Bo przypomniałam sobie, że ja też tam byłam.

-Co w tym złego?

-Bo to przeze mnie tak się stało. Czy to już koniec pytań?

-Tak.

Lekarz poszedł po rodziców. Piper została przez chwilę sama. Wzięła kartki i zaczęła coś rysować. Po krótkiej chwili wszyscy już byli w komplecie. Usiedli obok siebie.

-Więc, jakie ma pan do nas wieści, doktorze?

-Piper jest miła dziewczynką. Jest pogodna, ale czasem bywa poważna. Jednak nie znam przyczyny jej postępowania. Może czuje się zagubiona i próbuje poradzić sobie z tym sama.

-Co z nią będzie?

-Jej zachowanie jest niepokojące, i radziłbym ją zostawić tutaj w oddziale. Zaopiekujemy się nią, jak najbardziej. To jednak jest wasza decyzja, czy tu zostanie.

Rodzice myśleli nad słowami lekarza. Ojciec był za zostawieniem Piper w oddziale, jednak matka ostro zaprzeczała. Po dłuższej dyskusji doszli do wniosku, co mają zrobić.

-No, więc jak będzie.

-Dla jej dobra, ale to było trudne, więc postanowiliśmy nią na czas leczenia zostawić ją tutaj.

-Jesteście pewni?

-Tak.

-Możecie zmienić zdanie. Potem będziecie tego żałować.

-To dla jej dobra. To tylko na czas leczenia.

-Na ile?

-Wystarczy miesiąc, tak?

-Dobrze, ale jeśli po miesiącu nie przyjdziecie po nią z różnych powodów, zostanie tutaj na zawsze.

Piper była obecna przy rozmowie.

-Czyli co będzie dalej?

-Rodzice chcą, byś została tu na miesiąc, ale potem cię odbiorą.

-Na pewno mamo?

-Na pewno, słońce. Nie zapomnimy o tobie.






1 komentarz:

  1. Taaaa jasne niezapomnimy. Ojciec sie schleje z matką i dupa zapomną :P

    OdpowiedzUsuń