Lekarze zaniepokoili się stanem 10-latki, bo w jej wieku nikt nie próbował popełnić samobójstwa. Dlatego pilnie prosili jej rodziców, by zabrali Piper do psychiatry na rozmowę. W ten sposób chcą poznać przyczynę próby samobójczej. Piper upierała się, bo nie chciała wychodzić z domu. Po dłuższym opieraniu się, poszła z nimi na rozmowę. Od razu była niezadowolona pomysłem lekarzy. Była też pod opieką lekarza, który również stawił się w oddziale psychiatrycznym.
-Czy musimy tu być?
-Piper, gdybyś grzecznie spała nie robiąc głupstw, nie byłoby tego!
-Kochanie, nie wydzieraj się na nią.
Broniła ja matka. Psychiatra zawołał ich do swojego gabinetu. Najpierw była wspólna rozmowa ze wszystkimi członkami rodziny
-Dzień dobry. Jestem dr Clerk- psychiatra. Proszę się nie obawiać, bo nikogo nie zamierzam straszyć, czy coś takiego. Słyszałem, że macie problem z wychowaniem Piper. To prawda?
-Właściwie, to nie. Ja i mój mąż od początku nie mieliśmy problemów z nią, tylko ten jej wybryk jest niezrozumiały.
-Samobójstwo to wołanie o pomoc. Czy ma jakieś problemy?
-Raczej, nie. Nic nam o tym nie wiadomo.
-Może sama nam powie, czemu to zrobiła. Piper?
-Ja nic nic nie wiem.
-Proszę się nie obawiać. Porozmawiam z nią i dojdę do wyjaśnienia tego czynu. Na razie to zapraszam na herbatkę w poczekalni. Ja natomiast porozmawiam z waszą pociechą.
Rodzice opuścili pokój. Poszli na herbatkę. Ojciec od razu wyluzował i nie martwił się o nic. Jednak Piper była pełna obaw. Nie wiedziała, o co dr Clerk może zapytać.
-W porządku, Piper. Nie skrzywdzę cię. Usiądź sobie wygodnie na krześle i porozmawiajmy. Zadam ci kilka prostych pytań. Dobrze?
-Tak.
-Tak, więc zgoda. Powiedz mi coś o twoim życiu?
-Nie ma co mówić. Takie, jak każdego. Jestem Piper. Mam 10 lat. Mieszkam w Seattle. Mam rodziców: mamę i tatę. Coś jeszcze?
Na razie była spokojna.
-Dobrze, a czy było coś, co cię rozdrażniło, zdenerwowało?
Milczała.
-Nie powiesz. No to widzę, że jesteś zamknięta w sobie.
-Wcale nie!
Zaprzeczyła ostro.
-Ok, no to chociaż powiedz mi czemu chciałaś popełnić samobójstwo?
-Ja niczego nie chciałam. Chcę wrócić do domu.
-Nie martw się. Wrócisz, ale odpowiedz mi na to ważne pytanie.
-Nie wiem, czemu chciałam.
-Na pewno wiesz. Przecież musiałaś mieć jakiś powód. To może powiedz mi, co się wydarzyło tamtej nocy.
-Której?
Zaczęła go drażnić, by wpadł w zdenerwowanie.
-Kiedy przecięłaś żyły, żyletką.
-Czyli kiedy?
-2 dni temu.
-Na pewno?
-Tak.
Zmieniła nastrój na śmiech. Śmiała się.
-Z czego się śmiejesz?
-No chyba mi wolno, co?
-No, ale z czego?
-Przypomniało mi się, jak chłopak poślizgnął się na lodzie i kiedy wstał to znowu upadł.
-Gdzie to widziałaś?
-Na lodowisku. Ha, ale to było dobre.
-Jesteś naprawdę pozytywnie nastawiona do życia. Masz pełną energię szczęścia, a mimo to zrobiłaś ten błąd?
-Jaki?
-Że próbowałaś się zabić.
Dziewczyna spoważniała.
-Rozumiem.
-Nie , no możesz się śmiać. Czemu cię już to wspomnienie nie bawi?
-Bo przypomniałam sobie, że ja też tam byłam.
-Co w tym złego?
-Bo to przeze mnie tak się stało. Czy to już koniec pytań?
-Tak.
Lekarz poszedł po rodziców. Piper została przez chwilę sama. Wzięła kartki i zaczęła coś rysować. Po krótkiej chwili wszyscy już byli w komplecie. Usiedli obok siebie.
-Więc, jakie ma pan do nas wieści, doktorze?
-Piper jest miła dziewczynką. Jest pogodna, ale czasem bywa poważna. Jednak nie znam przyczyny jej postępowania. Może czuje się zagubiona i próbuje poradzić sobie z tym sama.
-Co z nią będzie?
-Jej zachowanie jest niepokojące, i radziłbym ją zostawić tutaj w oddziale. Zaopiekujemy się nią, jak najbardziej. To jednak jest wasza decyzja, czy tu zostanie.
Rodzice myśleli nad słowami lekarza. Ojciec był za zostawieniem Piper w oddziale, jednak matka ostro zaprzeczała. Po dłuższej dyskusji doszli do wniosku, co mają zrobić.
-No, więc jak będzie.
-Dla jej dobra, ale to było trudne, więc postanowiliśmy nią na czas leczenia zostawić ją tutaj.
-Jesteście pewni?
-Tak.
-Możecie zmienić zdanie. Potem będziecie tego żałować.
-To dla jej dobra. To tylko na czas leczenia.
-Na ile?
-Wystarczy miesiąc, tak?
-Dobrze, ale jeśli po miesiącu nie przyjdziecie po nią z różnych powodów, zostanie tutaj na zawsze.
Piper była obecna przy rozmowie.
-Czyli co będzie dalej?
-Rodzice chcą, byś została tu na miesiąc, ale potem cię odbiorą.
-Na pewno mamo?
-Na pewno, słońce. Nie zapomnimy o tobie.
Taaaa jasne niezapomnimy. Ojciec sie schleje z matką i dupa zapomną :P
OdpowiedzUsuń