Piper mimo niechętnej woli, poszła do szkoły, gdzie miało się wszystko zmienić. Z początku zachowywała się normalnie, ale potem wszystko się zmieniło. Właśnie trwała lekcja organizacyjna.
-Witam wszystkich uczniów w nowym roku szkolnym. Dziś do naszej klasy dołącza nowa uczennica. Może powiesz coś o sobie. Śmiało, nie wstydź się.
Piper weszła na środek klasy i zaczęła się przedstawiać.
-Jestem Piper. Mam 16 lat i mieszkam w Seattle. Lubię słuchać muzyki.
-Dobrze. Tak, więc Piper. To jest twoja klasa. Mam nadzieję, że miło będzie się z nami pracowało.
-Z pewnością.
Była pozytywnie nastawiona na uczniów z klasy. Jednak źle ich oceniła. Zaczął ją zaczepiać chłopak.
-Ty, nowa. Nie podlizuj się tak, ok?! Myślisz, że ta buda to coś fajnego, ale to tylko taki kamuflaż. Każdego dnia ktoś dostaje opieprz od kogokolwiek. Pamiętaj, że to szkoła w której przetrwa najsilniejszy. Musisz być na szczycie, by cię nie zaczepiali, jasne?
-Tak, a co, jak nie będę w tej lepszej strefie?
-Wtedy będziesz gnębiona. Ostrzegam cię.
-Czemu mnie ostrzegasz?
-Wyglądasz na spoko dziewczynę. Lepiej uważaj na siebie. Ale coś mi się wydaje, że skądś cię znam. Czy ty nie byłaś w szpitalu?
-Nie wiem. Może, a ty też tan byłeś?
-Tak. Ty byłaś z tą ręką. Przecięłaś się?
-Można tak powiedzieć. A ty, co tam robiłeś?
-Złamałem rękę. byłaś w psychiatryku?
-Po co?
-Tak tylko pytam.
-Mam 16 lat, nie 10. Może już pójdę. Pa!
-Nara.
Piper wróciła do domu. Skończyła lekcje. Mama oczywiście zarzucała ją pytaniami, gdy weszła do domu.
-I jak było? Dobrze? Kogo poznałaś?
-Bez przesady z tymi pytaniami, mamo. Poznałam jakiegoś chłopaka, który jest zły. Może ostrzega przed czymś, ale taki nietypowy jest. Powiedział, że mnie zna.
Matka się pogubiła. Potaknęła głową.
-Aha. A jak było?
-Klasa jest niby ok, ale ciągle ktoś może zaczepiać.
-Tak ci powiedział?
-Tak. On mnie spotkał w szpitalu, gdy miał złamaną rękę.
-Chyba nie mówiłaś, ze byłaś w psychiatryku?
-Nie, ale pytał o to.
-Co powiedziałaś?
-Że "po co?"
-Chcesz dalej tam chodzić do szkoły?
-Mamo, to był pierwszy dzień.
-Wiem, wiem. Dalej chcesz tam się uczyć?
-Tak. Może być. Dam radę.
-To dobrze, bo jutro kolejny dzień nauki. Na pewno dasz radę?
-Na pewno. Nie obawiaj się o mnie. Jest ok.
Następnego dnia znowu była w szkole. Spotkała tego smaego chłopaka, co wcześneij ją zaczepił.
-Piper?
-Jestem. Skąd znasz moje imię?
-Przecież wczoraj się nam przedstawiłaś. Pamiętasz?
-Pamiętam, ale czasem mam ulotną pamięć.
-Spoko. Ja głupi się wczoraj nie przedstawiłem. Jestem Greg. Chodzę tu pierwszy rok, ale wiem, co trzeba wiedzieć o szkole.
-Ładne imię. Rozumiem. Co mam jeszcze wiedzieć o tym miejscu?
-Możesz ufać tylko jednej osobie, lub sama sobie.
-Albo Rosie.
-Rosie, kim ona jest?
-O rany. Wygadałam się. Nie powinieneś o niej wiedzieć.
-Niby czemu, kim jest?
-No dobra, Rosie to moja przyjaciółka. Znam ją 6 lat. Fajna kumpela. Rozumie mnie, jak mało kto.
-Chciałbym ją poznać. Gdzie ona jest?
-Jest obok mnie. Podaje ci rękę. Nie widzisz?
-Nie, nie widzę. Myślałem, że jesteś normalna, a tu pokazujesz się na wariatkę!
-No jestem normalna!
-Gdzie ty się wychowywałaś?! W psychiatryku?!
Piper siedziała przytłoczona przy ścianie.
-A żebyś wiedział, że tak.
-Ja nie chciałem cię urazić. Po prostu wyglądałaś na zwykłą dziewczynę. ale potem jakaś Rosie mi przedstawiasz. Masz jakiś prawdziwych przyjaciół?
-Ona jest moją przyjaciółką! Nikt, nikt jej nie zabierze!
Leżała zdenerwowana. Ciężko oddychała.
-Piper, co jest?
-To... to przez zdenerwowanie. Tak reaguję.
-Jak ci mogę pomóc?
-Weź mnie do domu.
-Dobrze.
Greg zaprowadził ją do domu. Mówiła mu, jak ma się kierować. Po 5 minutach dotarli do jej domu. Piper mu podziękowała.
-Dziękuję. Możesz już iść.
-Nie, mogę z tobą zostać, jeśli chcesz.
-Naprawdę? Nie chcesz wracać do kolegów?
-Chciałbym ci pomóc. Źle cię oceniałem. Przepraszam, że cię zdenerwowałem.
-Nic się nie stało. Wybaczam ci.
Piper poszła z nim do swojego pokoju. Wypiła łyk wody.
-Lepiej?
-Tak. Wiesz, że ja też nie mówiłem ci wszystkiego?
-Jak to?
- Ja też jestem wariatem z wariatkowa. Też tam byłem.
Uuu grubo kolejny "normalny" czowiek hahaha geniusz :D
OdpowiedzUsuń